5.06.2013

"Gwiazd naszych wina" John Green

"Gwiazd naszych wina" John Green
Data wydania: 2013-02-06
Wydawnictwo Bukowy Las
Ilość stron: 312


Opis wydawnictwa
Szesnastoletnia Hazel choruje na raka i tylko dzięki cudownej terapii jej życie zostało przedłużone o kilka lat.

Jednak nie chodzi do szkoły, nie ma przyjaciół, nie funkcjonuje jak inne dziewczyny w jej wieku, zmuszona do taszczenia ze sobą butli z tlenem i poddawania się ciężkim kuracjom. Nagły zwrot w jej życiu następuje, gdy na spotkaniu grupy wsparcia dla chorej młodzieży poznaje niezwykłego chłopaka. Augustus jest nie tylko wspaniały, ale również, co zaskakuje Hazel, bardzo nią zainteresowany. Tak zaczyna się dla niej podróż, nieoczekiwana i wytęskniona zarazem, w poszukiwaniu odpowiedzi na najważniejsze pytania: czym są choroba i zdrowie, co znaczy życie i śmierć, jaki ślad człowiek może po sobie zostawić na świecie.




Moja recenzja
Niektóre książki pojawiają się na rynku wydawniczym i znikają z niego bez większego echa. Wokół innych pojawia się otoczka uwielbienia, rozumiana tylko przez zagorzałych czytelników. Ostatnia grupa to książki, wokół których nie cichną dyskusje, są omawiane w szeroko pojmowanych mediach, stają się natychmiastowymi bestsellerami i czytają je wszyscy, od dzieci po dorosłych. Do ostatniej grupy można zaliczyć choćby 'Władcę pierścieni', serie 'Harry Potter' czy choćby 'Zmierzch'. Niedawno to tego grona dołączyła książka 'Gwiazd naszych wina'. Dlaczego tak się stało, na czym polega jej fenomen? Na te pytania najlepszą odpowiedzią jest lektura tej książki. Inaczej bym tego nie określiła.

Historia 16-letniej Hazel nie pozostawia czytelnika obojętnym. Nie jest to wielowątkowa, zawiła historia, której przeczytanie zabrałoby parę dni z życiorysu. Jest to prosta historia o życiu i śmierci w środowisku nastolatków chorych na raka. Tak naprawdę nie różnią się oni praktycznie niczym od zdrowych nastolatków, mają podobne marzenia, oglądają te same filmy. Ich normalność jest jednak zaburzona poprzez zażywanie leków, chemioterapie, wizyty w szpitalu. Każdy z nich inaczej odbiera swoją chorobę; niektórzy praktycznie nie wychodzą z domu, inni spędzają ten czas na spełnianie swoich marzeń, które, gdyby nie choroba, być może nigdy nie zostałyby zrealizowane. 

Główną osią i swoistym motorem wydarzeń jest ulubiona książka Hazel, 'Cios udręki'. Zakończenie tej książki nie satysfakcjonuje głównej bohaterki i pragnie ona spotkać osobiście autora książki, w celu wyjaśnienia niejasnych dla niej kwestii. W realizacji tego marzenia pomaga jej Augustus, którego spotkała na grupie wsparcia. Jego postawa i osobowość, nie pasują do wyobrażenia osoby chorej na raka. Ich coraz częstsze spotkania sprawiają, że młodzi zakochują się w sobie. Ich miłość nie jest jednak w książce najważniejsza, za co autor ma u mnie plusa. Ich rozmowy na temat śmierci i choroby są pełne refleksji i dojrzałości, niespotykanej w tak młodym wieku. Ich wspólna podróż do Amsterdamu oraz jej konsekwencje zbliżają do siebie głównych bohaterów jeszcze bardziej. Późniejsze wydarzenia i zakończenie całej książki, są pewnego rodzaju powieleniem otwartego zakończenia w ulubionej książce Hazel. 

Narracja pierwszoosobowa z perspektywy Hazel, jest świetnym rozwiązaniem. Jej spostrzegawczość i wnikliwość, tylko umilają lekturę. Jeśli chodzi o samą główną bohaterkę jest z pozoru zwykłą nastolatką; namiętnie ogląda 'American Next Top Model', uwielbia czytać książki. Jedynym czynnikiem odróżniającym ją od reszty jest butla tlenowa na wózku.
Na pochwałę zasługują również bohaterowie drugoplanowi: rodzice Hazel i jej przyjaciel Isaak. Jeśli chodzi o ulubionego bohatera, to bez dwóch zdań jest nim Augustus. Jego charakter i osobowość sprawiają, że chciałabym go spotkać na żywo i porozmawiać z nim choć przez chwilę. Chłopak jest świadomy swojej urody i inteligencji, a jednym z jego znaków rozpoznawczych jest trzymanie niezapalonego papierosa w ustach. Określa ten gest jako metaforę: trzyma w zębach czynnik niosący śmierć, ale nie pozwala mu się zabić.

Podejście nastolatków to tematu choroby i śmierci jest dość niekonwencjonalne. Bohaterowie drwią z choroby, podchodzą do niej w sposób zabawny i ironiczny. W pewnym sensie dojrzewają szybciej, bo rak sprawia, że do pewnych spraw trzeba dorosnąć, a otoczka śmierci powoduje, że na sprawy patrzą z innej perspektywy. Bo mimo, że książka jest o osobach, które chorują, jest ona skierowana przede wszystkim do młodzieży. Mówi bowiem o pierwszych uczuciach, rozterkach miłosnych, o seksie i potrzebie bliskości, tak ważnej dla osób w tym wieku. 

Po przeczytaniu książki rozmawiałam z paroma osobami na temat choroby i śmierci. Wszystkie jednogłośnie orzekły, że jest to najgorsza rzecz jaka może spotkać człowieka. Ta książka pokazuje jednak, że nie jest to takie jednoznaczne. Także samotność i odrzucenie są tym, co nie jest mile widziane w życiu człowieka. 

Książkę oceniam na 10. Jest to chyba pierwsza książka, która sprawiła, że zaczęłam trochę inaczej patrzeć na swoje życie. Cieszę się, że jestem zdrowa, że mogę jeździć na rowerze i grać w siatkówkę. Może wydaje się, że to błahostki, ale choroba sprawia, że jesteśmy zmuszeni do zrezygnowania z prostych czynności, które kiedyś dawały nam radość i satysfakcję. Z całego serca polecam wam tę książkę. 

***

Dziś premiera "Papierowych miast" John'a Green'a. Po pierwszej książce tego autora mam apetyt na kolejne, a wy? :P 

Brak komentarzy

Prześlij komentarz