17.04.2015

Świat w technikolorze - 'Po zmierzchu' Alexandra Bracken

"Czerń jest kolorem pamięci. Czerń to nasz kolor. Jedyny, którego użyją, by opowiedzieć naszą historię."

Po tragicznym w skutkach wybuchu w Los Angeles, Ruby, Liam, Cole i inni ocaleni muszą się ukrywać w gruzach patrolowanego przez armię miasta. Jedyną nadzieją na przetrwanie wydaje się być ucieczka z miasta do azylu, zwanego Ranczem, gdzie będą mogli bezpiecznie żyć i planować odwet. Gdy plan odbicia dzieci z obozów wydaje się być coraz bardziej realny, pojawiają się dodatkowe problemy i komplikacje, które mogą zaważyć na życiu wszystkich.

Finał trylogii 'Mroczne Umysły' był dla mnie jedną z najważniejszych premier książkowych. Smutna a zarazem brutalna historia dzieci, uznanych przez dorosłych za potwory, nie pozwala przejść obok siebie obojętnie. Radość, którą odczuwałam trzymając ją w końcu w swoich rękach, równała się żalowi, że historia ta dobiega już końca i trzeba będzie pożegnać się z bohaterami, których zdążyłam pokochać, mniej lub bardziej.

Tempo historii jest o wiele spokojniejsze, niż w poprzednich tomach, mimo tego, że dzieje się bardzo wiele. Napięcie związane z zaplanowaną akcją odbicia dzieci z obozów wzrasta z każdą przeczytaną stroną i im bliżej końca, tym bardziej jest się ciekawym zakończenia tej historii. 'Po zmierzchu' skupia się w głównej mierze na bohaterach - jesteśmy świadkami tego jak, pomimo że są dopiero nastolatkami, muszą stać się dorosłymi, dla tych, którzy są na to jeszcze zbyt młodzi. Bohaterowie są starsi i dojrzalsi, o pewne nowe doświadczenia, których nie mieliby okazji poznać, gdyby nie wydarzenia, które miały miejsce w książce. Podobnie jak w poprzednich tomach narracja jest prowadzona z perspektywy Ruby, przez co mamy wgląd jedynie do jej uczuć - postawa i zachowania innych są nam znane jedynie z opisu, jaki rodzi się w jej głowie, przez co trudno o obiektywność. Wątek azylu i ponownego spotkania głównych bohaterów (Ruby i Liama) przypominał mi podobnie poprowadzony wątek w innej młodzieżowej serii, 'Delirium', ale ten przedstawiony w 'Po zmierzchu' czytało mi się z większą satysfakcją.

Bohaterowie i interakcje między nimi są jak sinusoida - można łatwo zauważyć momenty lepsze jak i gorsze, wzloty i upadki. Trudno jest być pewnym czegokolwiek - w tej historii wszystko może się zmienić aż o 180 stopni. Ruby jest na pewno dojrzalsza, ale nadal dopadają ją demony jej przeszłości i skutki krzywd jakie wyrządziła innym, z Liamem na czele. Związek między nimi nie jest tak mocny jak w pierwszej części, ale z biegiem czasu ich więź zdaje się umacniać. Bracia Stewart i ich potyczki słowne to jedna z wielu zalet tej książki, podobnie jak cięty język Vidi i jej dokuczanie Pulpetowi. Spotykamy także 'starych' znajomych i żegnamy tych, których zdążyliśmy naprawdę polubić, mimo początkowej niechęci do nich.

Książka jako dystopia zdaje egzamin, choć jest jedną z łagodniejszych serii tego gatunku - krew nie leje się tu strumieniami, a trup nie ściele aż tak gęsto, jak w przypadku innych powieści. Autorka daje nam wyjaśnienie zagadki choroby OMNI, które okazuje się być bardzo proste i sensowne - miałam obawy, że poniesie ją wyobraźnia i zaserwuje czytelnikom historię zbyt niestrawną do przełknięcia. Świat przedstawiony w tej książce wydaje się być bardzo odległy od naszego i abstrakcyjny wręcz, ale nie trzeba długo główkować aby zauważyć, jak nie wiele dzieli nas od sytuacji jaką miałam okazję poznać. Ingerencja w media, manipulowanie społeczeństwem, dobro ogółu ważniejsze od dobra jednostki - to tylko niektóre z działań, które pojawiają się w tej historii, a które nie są obce ludziom w czasach obecnych. Oprócz wątku militarnego pojawia się także polityka, a z nią intryga i kłamstwa.

'Po zmierzchu' to godne zakończenie świetnej serii, jaką są 'Mroczne umysły'. Akcja, uczucia i emocje towarzyszące lekturze tej książki nie pozostawiają czytelnika obojętnym i wręcz 'wciągają' go w świat przedstawiony w powieści. Ten kto nie miał jeszcze okazji zapoznać się z tą historią powinien nadrobić to jak najszybciej - nie zrobienie tego byłoby wręcz grzechem. 

Brak komentarzy

Prześlij komentarz