6.04.2015

The best of 'Glee'



Serial 'Glee' to pewnego rodzaju fenomen na rynku telewizji. Musicalowy format serialu, skierowanego przede wszystkim dla młodzieży, mógł być albo wielkim niewypałem albo ogromnym sukcesem. 6 lat emisji serialu zaowocowało ponad 120 odcinkami, około 900 piosenkami i milionami fanów na całym świecie. 'Glee' to serial jedyny w swoim rodzaju. Dlaczego zdecydowałam się o nim napisać? 20 marca stacja FOX wyemitowała jego ostatni odcinek, a mnie naszło na refleksje. Zaczęłam się zastanawiać, dlaczego ja i inni widzowie pokochali ten nietuzinkowy serial i co w nim takiego jest, że z chęcią powracam do starych odcinków i za każdym razem zakochuję się w nim na nowo.
O czym w wielkim skrócie jest 'Glee'?
Serial opowiada o liceum McKinley'a, gdzie nauczyciel hiszpańskiego, Will Schuster, postanawia reaktywować Glee Club, którego sam kiedyś był członkiem. Początkowo trudno jest mu znaleźć chętnych uczniów - każdy boi się wyśmiania i upokorzenia ze strony swoich kolegów. Sprawy nie ułatwia także trenerka cheerleaderek, Sue Sylwester, która za wszelką cenę pragnie zniszczyć chórek. Glee zaczyna jednak zdobywać nowych członków, często tak różnych od siebie. Łączy ich jednak pasja i miłość do muzyki. Determinacja Willa i uczniów, w walce o uznanie i respekt w szkole styka się z ich problemami, nie tylko na tle miłosnym. 

Za co więc pokochałam Glee? 
BOHATEROWIE
Jako, że akcja serialu ma miejsce w liceum, postawiono na ukazanie uczniów w dość stereotypowy sposób. Mamy więc niezbyt miłe cheerleaderki, uroczego geeka jeżdżącego na wózku, ambitną i pewną siebie żydówkę, gotycką Azjatkę, lekko ciapowatego sportowca, zniewieściałego geja i całą plejadę innych oryginalnych postaci. Mimo, że takie ukazanie liceum nie jest niczym nowym i odkrywczym to sposób w jaki zostało to podane widzom jest jak najbardziej zjadliwy i do przełknięcia. Każdy nowy bohater jest osobną historią, jaką wnosi do tego serialu, a widzowie, chcąc nie chcąc, z czasem utożsamiają się z bohaterami. 

FABUŁA
Serial pokazuje dość ważne problemy społeczne z jakimi muszą się zmagać współczesne nastolatki. 'Glee' przerobiło już w tym względzie wszystko co możliwe, ale robi to w dość niekonwencjonalny sposób, bo za pomocą muzyki. Każdy odcinek serialu to jedno zadanie, jakie członkowie otrzymują, a te często związane są z ich aktualnymi problemami i rozterkami. Nastoletnie ciąże, zdrady, homoseksualizm, stręczycielstwo - to tylko niektóre z nich. Wydawać by się więc mogło, że jak na serial dla młodzieży, niektóre kwestie poruszane w nim mogą się wydawać zbyt poważne. Serial jednak zgrabnie lawiruje pomiędzy pastiszem a dramatem, dzięki czemu wszystko wydaje się być na swoim miejscu.
'Glee' to ważny serial dla wielu ludzi, którzy czują się odrzuceni. Pokazuje, że warto gonić marzenia oraz, że każdy jest inny na swój sposób i nie powinno się być po prostu sobą.
Nie wszystkie odcinki 'Glee' są idealne (większość tych 'nieidealnych' to odcinki z 4 i 5 sezonu), ale mam parę epizodów, które, mimo tego, że znam je na pamięć, nadal często oglądam, szczególnie gdy chcę sobie poprawić czymś humor. 

AKTORSTWO
Siłą tego serialu jest przede wszystkim aktorstwo, mimo tego, że większość aktorów przed zagraniem w 'Glee' nie miało zbyt dużego doświadczenia. W serialu pojawiali się również znani aktorzy i wykonawcy m.in. Whoopi Goldberg, Gwyneth Paltrow, Kristin Chenoweth, Demi Lovato, Adam Lambert czy Neil Patrick Harris. Uwielbiam charakterystyczną grę aktorską niektórych postaci, która często jest narzucona aktorom z góry. Sztuką jest grać tak, aby za każdym razem dana emocja lub zachowanie zagrać tak samo - każdy z nas ma w końcu pewien 'wyuczony'  i charakterystyczny sposób reagowania na pewne sytuacje. Uwielbiam przede wszystkim Lea Michelle i jej zabójcze miny.
Confundida

MUZYKA
Moja playlista składa się w 90% z piosenek, które usłyszałam właśnie w 'Glee'. Co ciekawe, więcej niż połowa to covery śpiewane w serialu a nie oryginalne wykonania. Często jest tak, że dany utwór podoba mi się o wiele bardziej w aranżacji z serialu i to właśnie jego częściej słucham.
Muzyka w 'Glee' to jeden wielki misz-masz  - począwszy od amerykańskich klasyków, jeszcze z okresu kiedy filmy były czarno-białe, po typowo rockowe kawałki, kończąc na najnowszych hitach. Każdy więc znajdzie w tym serialu coś dla siebie. Niektóre odcinki były dedykowane w całości konkretnym wykonawcom lub grupom (Madonna, Britney Spears, The Beatles, Stevie Wonder, Michael Jackson, ABBA), musicalom i filmom (Rocky Horror Picture Show, West Side Story, Grease). Serial czerpie garściami z repertuaru broadwayowskich musicali, z 'Funny Girl' na czele. Oprócz tego 'Glee' może pochwalić się także kilkoma oryginalnymi piosenkami, napisanymi specjalnie na potrzeby serialu. 




Serialowi nie brakuje wad, ale ilość zalet rekompensuje praktycznie wszystko. Po dziś dzień mam lęk przed ponownym obejrzeniem odcinka poświęconego Coremu Montheithowi, który zmarł niecałe dwa lata temu. I pomimo tego, że jest to jeden z najpiękniejszych odcinków tego serialu nie wiem czy dam radę obejrzeć go ponownie - zbyt duża ilość emocji płynących z ekranu wyzwoliła u mnie potok łez, kiedy oglądałam go po raz pierwszy, a nie wiem czy chcę się znowu tak poczuć.

Mogłabym o 'Glee' napisać jeszcze wiele, nie tylko o tym dobrym. Nie chcę jednak tego robić, ze względu na to, że chcę zachować w swojej głowie jedynie jego pozytywny obraz. Chcę także zachęcić tych, którzy nie mieli okazji go obejrzeć to nadrobienia tego. Na pewno nie będziecie żałować :).


Brak komentarzy

Prześlij komentarz